Rada Najwyższa Ukrainy większością głosów przyjęła ustawę o mobilizacji w ubiegły czwartek. Przepisy określają nowe zasady rekrutacji poborowych i wchodzą w życie po miesiącu od podpisania przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Największym novum jest rozszerzenie uprawnienia władz do wydawania wezwań do wojska za pomocą systemu elektronicznego. Wszyscy obywatele zarejestrowani do służby wojskowej muszą zaktualizować swoje dane w systemie w ciągu 60 dni. Wiek poboru został obniżony z 27 do 25 lat, a z ustawy wykreślono przepis o demobilizacji żołnierzy po 36 miesiącach służby w czasie wojny obronnej z Rosją.
Dla Ukraińców mieszkających za granicą oznacza to znaczne ograniczenia w dostępie do usług konsularnych. Osoba, której kończy się data ważności paszportu, prawa jazdy czy jakiegokolwiek innego dokumentu wymagającego wizyty w ukraińskim konsulacie będzie musiała zaktualizować swoje dane. Ustawa w założeniu miała pomóc w oszacowaniu jaką skalą rezerwy dysponuje państwo.
Teoretycznie ustawa ma na celu aktualizację danych wszystkich poborowych i ich rejestrację. Dotyczy to również obywateli przebywających za granicą. Dokument przewiduje, że mężczyźni w wieku 18-60 lat mają obowiązek zaktualizować swoje dane uwierzytelniające w ciągu 60 dni. Ukraińcom przebywającym za granicą bez wojskowych dokumentów rejestracyjnych nie będzie można wydać paszportu, nie będą mogli skorzystać z usług konsularnych. Doniesienia medialne mówią, że “za brak aktualizacji tych danych będą grozić wysokie kary”, ale w ustawie nic o tym nie ma, choć już pierwszego dnia po przyjęciu ustawy przez parlament w służbach paszportowych „Dokument”, gdzie można wystawić ukraiński paszport zagraniczny, utworzyły się ogromne kolejki, bo każdy chce otrzymać zaktualizowany dokument przed wejściem ustawy w życie czyli w maju. – komentuje Yuri Orłow, dyrektor zarządzający Gremi Germany.
W tej ustawie występują także niuanse, o których milczą ustawodawcy i ukraińska prasa – przewiduje on zniesienie praw i wolności ukraińskich mężczyzn – obywateli Ukrainy i stanowi naruszenie art. 157 Konstytucji Ukrainy, który wskazuje, że konstytucji nie można zmienić, jeżeli zmiany polegają na unieważnieniu lub ograniczenie praw i wolności człowieka i obywatela. Konstytucji Ukrainy nie można zmienić w czasie stanu wojny lub stanu nadzwyczajnego. Tak nierozsądne działania państwa na rzecz poprawy sytuacji mobilizacyjnej w Ukrainie spowodują, że nawet ci, którzy rozważają powrót na Ukrainę, nie zrobią tego w najbliższej przyszłości. – dodaje Orłow.
Może się okazać, że raptem kilku tysiącom Ukraińców w Polsce data ważności paszportu kończy się za pół roku, innym za rok. Osoby, którym paszport kończy się np. w 2030, a są już długo w Polsce, mogą zdążyć spełnić warunki, żeby ubiegać się o obywatelstwo. – komentuje Yuriy Grygorenko, dyrektor ds. sprzedaży i główny analityk Gremi Personal – Ukraina boryka się z brakiem żołnierzy, po ponad dwóch latach krwawej wojny nie wystarcza już rezerwa żołnierzy zawodowych i trzeba zmobilizować dodatkowe pół miliona osób. Jeśli komuś skończy się paszport i będzie musiał zaktualizować swoje dane w systemie podając adres zamieszkania w Polsce, możliwe, że spotka się z odmową wydania nowego paszportu. Ale jak to będzie się odbywało? Na zasadzie deklaracji? Zaświadczenia o zameldowaniu? Kto to będzie weryfikował i jak, nie wiemy, wiadomo na pewno, że część osób poda adresy z sufitu, żeby uniknąć mało prawdopodobnych kłopotów. Jeśli to nie wystarczy, poszerzy się szara strefa i wiele osób będzie przebywało tu nielegalnie. Polska przecież nie może deportować nielegalnie przebywających ludzi na teren trwającej wojny. Obniżenie wieku poboru to działanie fikcyjne, obecnie każdy 18 latek jest brany na naukę, po miesięcznym szkoleniu jest już na froncie. Zapis o zniesieniu daty granicznej demobilizacji wzbudza wiele kontrowersji, ale takie osoby i tak nie mogą wyjechać za granicę, mogą jedynie spróbować ułożyć cywilne życie w Ukrainie albo zaciągnąć się do wojska zawodowego. Słowem, jeśli okaże się, że ustawa wejdzie w obecnym kształcie w życie, może się okazać, że po upływie stosunkowo krótkiego czasu wiele osób będzie w Polsce nielegalnie, co uniemożliwi im legalne zatrudnienie.