Pierwszy niemiecki land pomaga Ukrainie w rekrutacji poborowych

Pierwszy niemiecki land – Hesja – Ukraińcom w wieku poborowym nie wydaje dokumentu podróży na wyjazd za granicę, który w przypadku jego braku zastępuje zagraniczny paszport.

Władze landu zapowiadały to od maja, ale nikt w to nie dawał wiary. Pierwsze odmowy nastąpiły w czerwcu br., a 31 lipca Ministerstwo Pracy i Spraw Socjalnych Hesji udzieliło oficjalnej odpowiedzi prawicowo-populistycznej partii parlamentarnej „Alternatywa dla Niemiec” (AFD). Przekaz Ministerstwa Hesji jest jasny – pomóc rządowi Ukrainy w realizacji ustawy mobilizacyjnej, w odpowiedzi m. in. czytamy: „Co do zasady Departament Spraw Zagranicznych Hesji nie będzie wydawał ukraińskim mężczyznom w wieku mobilizacyjnym niemieckich dowodów osobistych, które zastępują dokumenty uprawniające do wyjazdu za granicę. Mogą oni wyjechać na Ukrainę, aby uzyskać paszport i odbyć odbyt służbę wojskową” i dalej: „werbowanie ludzi do udziału w kampanii obronnej przeciwko Rosji i tym samym zachęcanie ich do powrotu do ojczyzny leży w wyraźnym interesie Ukrainy”. – komentuje Yuri Orłow, CEO Gremi Germany.

Według danych ministerstwa w Hesji mieszka prawie 20 tysięcy ukraińskich mężczyzn w wieku mobilizacyjnym czyli od 18 do 60 lat. Według internetowego portalu usług administracyjnych Hesji niemieckie dokumenty podróży zastępujące paszporty zagraniczne mogą być wydawane obywatelom innych krajów jedynie w wyjątkowych przypadkach, gdyż narusza to suwerenność paszportową drugiego kraju. Dokument taki może zostać wydany, jeżeli dana osoba wykaże, że nie posiada paszportu lub dokumentu go zastępującego, a nie ma możliwości jego uzyskania. Każda taka decyzja jest podejmowana indywidualnie.

„The New York Times”, powołując się na ekspertów wojskowych, pisze, że od 1 czerwca czyli po przyjęciu nowej ustawy o mobilizacji mężczyźni w wieku mobilizacyjnym, którzy na stałe mieszkają za granicą nie mogą opuszczać Ukrainy. Od tego czasu władze co miesiąc powołują do armii 30 tys. żołnierzy, czyli dwa do trzech razy więcej niż zimą i mniej więcej tyle samo, ile co miesiąc poborowych trafia do Rosji.

Dane te nie są potwierdzone, władze Ukrainy zasłaniają się poufnością danych. Wielu poborowych jest nadal w trakcie szkolenia i nie dotarło jeszcze na front, część jest niezdolna do służby wojskowej z powodów fizycznych, więc nie jest tak, że sytuacja na froncie zasadniczo się zmieniła na lepsze. Na pewno jest to krok do przodu i w kontekście ostatnich decyzji jakie zapadły na Szczycie NATO – mowa o rozmieszczeniu amerykańskich systemów rakietowych w Niemczech, można przypuszczać, że być może kolejne landy pójdą w ślady Hesji. Na razie jest to decyzja jednego z krajów związkowych Niemiec i jeszcze za wcześnie, aby mówić, że będzie ona poparta na poziomie państwowym i stanie się powszechną praktyką. Jeśli zostanie to poparte na poziomie państwowym przez inne kraje związkowe, to dla polskiego rynku pracy oznaczałoby to, że pracownicy wrócą do Polski, ponieważ osobiste bezpieczeństwo będzie ważniejsze, niż nieco wyższe stawki wynagrodzeń w Niemczech. Jest to zrozumiałe, że żaden z mężczyzn nie będzie wracał na Ukrainę w celu wyrobienia nowego paszportu zagranicznego bez perspektywy możliwości wyjazdu z kraju z powrotem. – podsumowuje Orłow.

Zobacz również: