Pracownik fizyczny pilnie poszukiwany w olsztyńskim – deficyty zawodów w 2025

Kierowcy autobusów, lekarze, magazynierzy czy robotnicy budowlani – to tylko niektóre z najbardziej deficytowych zawodów w Polsce według corocznej prognozy Ministerstwa Pracy Barometru zawodów na 2025 rok.

„Barometr zawodów” to ogólnopolskie badanie, które od 10 lat co roku przygotowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Narzędzie w postaci graficznej pokazuje prognozę zapotrzebowania na pracowników w danym roku, która wskazuje, które zawody są deficytowe, w równowadze i nadwyżkowe z podziałem zarówno na województwa, jak i powiaty. Za zawód deficytowy uważa się taki, w którym liczba ofert pracy jest wyższa od średniego stanu bezrobotnych.

Kierowcy autobusów, lekarze, magazynierzy czy robotnicy budowlani – to tylko niektóre z najbardziej deficytowych zawodów w Polsce według corocznej prognozy Ministerstwa Pracy Barometru zawodów na 2025 rok.

Jak czytamy w najnowszym opracowaniu, największy deficyt, prognozowany w całym kraju, zarówno na poziomie powiatowym jak i wojewódzkim, wystąpi w grupie zawodów związanych z użyciem siły fizycznej – wśród nich są m.in. dekarze, kierowcy, magazynierzy, mechanicy, monterzy, operatorzy sprzętu do robót ziemnych, robotnicy budowlani i spawacze.

Śledzimy prognozy Barometru zawodów od lat i co roku eksperci wskazują prawie 1:1 te same zawody – połowa z nich dotyczy pracowników fizycznych z kwalifikacjami. Niedobór takich kandydatów do pracy wynika stąd, że kandydatom nie odpowiadają warunki pracy. Do tego dochodzi obciążający fizycznie charakter pracy, nierzadko praca w trudnych i zmiennych warunkach atmosferycznych, długie godziny pracy, w przypadku kierowców również delegacje, a także wysoce niesatysfakcjonujący poziom płac. Ponadto w większości zawodów kandydat do pracy powinien posiadać doświadczenie zawodowe, wykazać się uprawnieniami oraz umiejętnościami. Zrekrutowanie takiego pracownika od co najmniej kilku lat stało się równie trudne jak wysokiej klasy specjalisty. – wyjaśnia Yuryi Grygorenko, główny analityk Gremi Personal, międzynarodowej agencji zatrudnienia.

Ponadto, jak co roku w zestawieniu najbardziej deficytowych zawodów specjalistycznych dla wszystkich województw znaleźli się lekarze, nauczyciele, opiekunowie osób zależnych, pielęgniarki i położne, pracownicy księgowości i rachunkowości oraz służb mundurowych.

Niedobór wysoko wykwalifikowanej kadry czyli druga połowa deficytowych zawodów wymagających studiów i długiego stażu również nie jest dla nas zdziwieniem, bo co najmniej od kilku lat wchodzimy w okres tzw. zimy demograficznej – więcej osób przechodzi na emeryturę, niż absolwentów zasila rynek pracy, przy czym taki absolwent nie jest w stanie zastąpić np. chirurga z 25 stażem pracy. Tu wyjściem są migranci zarobkowi ale ich ciężej sprowadzić, bo zarobki i warunki pracy i życia w Polsce nie są tak atrakcyjne jak np. w Europie zachodniej. Jedynym wyjściem z sytuacji deficytu jest otwarcie rynku pracy na migrację zarobkową w szerszym, niż dotychczas zakresie, co jest obarczone ryzykiem, o czym wskazują kierunkowe dokumenty przygotowywanej przez rząd Strategii Migracyjnej. – dodaje Grygorenko.

A jak sytuacja wygląda w Olsztynie i powiecie olsztyńskim?

Według zestawienia w regionie brakuje najbardziej – oprócz tych samych zawodów deficytowych, co na poziomie całego kraju – szerokiej gamy specjalistów IT: analityków, testerów i operatorów systemów teleinformatycznych oraz projektantów i administratorów baz danych i programistów, psychologów i fizjoterapeutów.

W puli pracowników fizycznych brakuje: blacharzy i lakierników samochodowych, brukarzy, stolarzy oraz pracowników fizycznych w produkcji i pracach prostych. Dodatkowo brakuje personelu sprzątającego, pomocy kuchennych oraz krawców i pracowników produkcji odzieży.

Ściśle na poziomie powiatu olsztyńskiego brakuje szczególnie betoniarzy i zbrojarzy, operatorów obrabiarek skrawających, pracowników robót wykończeniowych w budownictwie oraz robotników obróbki drewna i stolarzy.

Od września ubiegłego roku czyli od kiedy otworzyliśmy oddział w Olsztynie przy dworcu głównym, widzimy, że o takich specjalistów biją się pracodawcy – szczególnie średnie i duże zakłady produkcyjne, które pracują w rytmie kilkumiesięcznych zamówień, które muszą zrealizować na czas i każda przerwa w linii produkcyjnej spowodowana np. dużą rotacją personelu może spowodować utratę klienta i znacznych dochodów. A pracownicy zawsze poszukujący stabilnej pracy, nawet jeśli jest to praca kontraktowa, grunt, że wypłata jest na czas. – komentuje Serhii Syvokin zarządzający oddziałem Gremi Personal w Olsztynie.

Zobacz również: