Międzynarodowa Agencja Energetyczna wydała ostrzeżenie, że nadchodząca zima będzie dla ukraińskiej energetyki największym wyzwaniem od początku rosyjskiej inwazji.
W wyniku ataków w 2024 r. uszkodzonych zostało trzykrotnie więcej bloków energetycznych, niż zimą 2022-2023. Ukraina dołączyła do MAE w lipcu 2022 roku. Dotychczasowa pomoc Unii Europejskiej rekompensuje ubytek mocy związany z utratą produkcji w elektrowni jądrowej w Zaporożu, która znajduje się obecnie pod bezprawną kontrolą Rosjan i pokrywa średnio 12 % ukraińskich potrzeb na zimę. Docelowo pomoc UE ma sięgnąć 25 % ukraińskiego zapotrzebowania. Unia pomaga również w naprawie ukraińskiego systemu elektroenergetycznego.
Sezon grzewczy w Ukrainie zaczął się na początku października. Zimą przerwy w dostawie prądu będą trwały od 4 do 18 godzin dziennie.
Jesień i nadchodząca zima w Ukrainie jest zimniejsza, dni stają się krótsze, z powodu trwającej od ponad 2 lat rosyjskiej wojny prawdopodobieństwo blackoutów się zwiększa, a to są dwa powody, dla których w tym okresie migracja uchodźców się zwiększa – w 2022 i 2023 roku było to średnio 15 %. Przewidujemy, że w trzecim okresie jesienno-zimowym rosyjskiej wojny w Ukrainie może się to zmienić. Tegoroczny szczyt sezonu może być niższy, niż rok temu z uwagi na zaostrzenie polityki migracyjnej oraz mniejszy dopływ pracowników sezonowych z tego wynikający. – komentuje Yuriy Grygorenko, główny analityk Gremi Personal, międzynarodowej agencji zatrudnienia.
Roczne zapotrzebowanie na pracowników sezonowych w branży TSL jest najwyższe w ostatnim kwartale roku. Liczba wakatów i popyt na kadrę w tym okresie wzrasta nawet trzykrotnie. Gremi Personal przewiduje, że tegoroczny szczyt sezonu zwiększy o 20 % zatrudnienie, niż w analogicznym okresie rok temu ale nie z powodu gorącego “sezonu paczkowego”, ale z powodu zwiększenia liczby klientów w ogóle.
Firmy przygotowywały się do okresu wzmożonej pracy w IV kwartale w okresie wakacyjnym i już wtedy składały zamówienia na potencjalnych pracowników, żeby nie pozwolić sobie na przestoje w dostarczaniu zamówień w okresie szczytu. Coraz więcej Ukraińców decyduje się na emigrację z obawy przed zimą, pytanie czy Polska będzie dla nich jedynie transferem. Ukraińcy wyjeżdżają do Niemiec, Danii, Norwegii oraz innych państw, które zapewniają mieszkania, wsparcie w znalezieniu pracy, naukę języka oraz świadczenia socjalne wystarczające do utrzymania się. Atak Rosji spowodował masową ucieczkę Ukraińców z ojczyzny, wielu udało się osiedlić, zintegrować się i ułożyć sobie życie na emigracji. Czy Polska jest wybierana jedynie z przyzwyczajenia? Na to wygląda, choć widzimy, że powoli, ale zaczyna się to zmieniać. Uszczelnianie przepisów migracyjnych oraz dotyczących zatrudnienia cudzoziemców, ograniczenie wsparcia uchodźcom z Ukrainy, a co najgorsze pogarszające się nastroje w społeczeństwie powodują, że Ukraińcy coraz częściej szukają schronienia gdzie indziej i mimo stereotypu, że żyją z zasiłku, zaczynają tam pracować, uczą się języków, podnoszą kwalifikacje i planują zostać na emigracji na długie lata. Czy uchodźcy uciekający przed trzecią trudną zimą w Ukrainie uratują rynek pracy przed świętami, który – jak co roku – boryka się z brakiem pracowników w okresie przedświątecznym? Takie pytania mogliśmy zadawać sobie rok czy dwa lata temu, teraz sytuacja się zmienia. Tzw. „okres paczkowy”, kiedy całe firmy przygotowują paczki dla pracowników, ale też klienci indywidualni masowo zamawiają prezenty przez Internet, co powoduje wzmożoną aktywność branży logistycznej i e-commerce, w tym roku będzie bazować na pracownikach z zagranicy, ale coraz mniej będzie pochodziło z Ukrainy. Okres prac sezonowych dla pracowników tymczasowych otwierają przygotowania do świąt i Nowego Roku – wielu Ukraińców rok czy dwa lata temu poszukiwało właśnie takie jpracy. Według rekruterów najpopularniejsze oferty pracy, które nie wymagają znajomości języka ani dodatkowych kompetencji, oferowane są właśnie przez branżę TSL – szczególnie logistykę i e-commerce, a także w przemyśle spożywczym i lekkim. Niektóre z ww. sektorów są zależne od cudzoziemskiej siły roboczej w nawet już 60 %, dlatego nie dziwi nas, że ten napływ wzrasta przed końcem roku. – konkluduje Grygorenko.